sobota, 8 lutego 2014

Piąty.

   
~ Czas leczy rany. Im głębsza rana tym więcej czasu potrzeba do jej wyleczenia ~



      Po udanej imprezie wszyscy wrócili do swych domów, by udać się na zasłużony sen. Nie szczędzili sobie alkoholu, dlatego rano będą tego skutki. Nowo poznane przyjaciółki ich kolegi z drużyny od razu zostały zaakceptowane. Dziewczyny, również mogły powiedzieć to samo o nich.
     *
     Wracał już do Dortmundu, po odpoczynku spędzonym z jego dziewczyną w gorącym Egipcie. Ten urlop bardzo mu się przydał, wiedział, że nie jest już tej świetnej formie co kilka miesięcy temu. Chciał wrócić na boisko i znowu strzelać bramki dla swojego ukochanego klubu. Przez cały lot myślał tylko o tym. Wiedział, że trener nie może już patrzeć na to jak on się męczy. Tak bardzo chce, stara się i daje z siebie wszystko, jednak to nie wystarcza. Jego koledzy z drużyny bardzo go wspierają i cały czas powtarzają słowa " Nie martw się to minie, zobaczysz będzie dobrze ". On już w to wszystko nie wierzy, planuje odejść, lecz nie może wie jak bardzo zaboli to jego kolegów jaki i trenera. Tam wszyscy są traktowani jak rodzina, jeśli ktoś odchodzi, ona w małym stopniu się rozpada. Z zamyśleń wyrwał go głos stewardessy, która informowała o zapięciu pasów, gdyż zaraz będą lądować. Wymusił się na sztuczny uśmiech w stronę swojej dziewczyny, zapinając przy tym pasy. Lądowanie minęło bez żadnych turbulencji. Wysiadając z samolotu wziął głęboki oddech. Zabrał wszystkie walizki i razem z ukochaną udali się do zamówionej taksówki. Dziewczyna nie kryła zachwytu podróżą, nie było to dla niej nic nowego, jednak nie zawsze twój partner zabiera cię do pięknego i słonecznego Egiptu. 
     Gdy dojechali pod swój apartament była już godzina piąta nad ranem. Nie rozpakowując walizek ułożyli się na łóżku i zasnęli po długiej i męczącej podróży.
*
Obudziła się po godzinie czternastej, z racji tego, że zasnęła o godzinie 6 rano. Z bólem głowy wstała zrobić wszystkie potrzebne rzeczy porannej toalety tzn. ubrała swoje ukochane krótkie spodenki i  do tego koszulkę na ramiączka z napisem " I ♥ My Boyfriend "  . Zrobiła lekki makijaż, a włosy związała w niechlujnego koka. Zeszła na dół gdzie reszta już była, wszyscy trzymali się za głowę, nawet świeżo pełnoletnia Patrycja. Adrianna nie chciała dać po sobie poznać, że ona również ma niezłego kaca, postanowiła zachowywać się normalnie. W kuchni chciała zrobić sobie " śniadanie " , a raczej obiad. Ku jej zaskoczeniu lodówka świeciła pustkami. Dziewczyna niechętnie poszła do pokoju po portfel i ruszyła w stronę pobliskiego sklepu. Szła spacerkiem, poznając po troszeczku miasto. Po piętnastu minutach znalazła się w supermarkecie. Koszyk zapełniała potrzebnymi produktami na obiad. Gdy wszystko już miała, ruszyła w stronę kasy. Przed nią stał wysoki mężczyzna, dobrze zbudowany w jeansowych spodniach, gdy odwrócił się na chwile ujrzała jego blond włosy i brązowe oczy. Poznała go, był wczoraj na imprezie miał na imię Marco, Marco Reus.
 - Ada? - zapytał niepewnie.
 - Tak. Marco prawda?.
 - No tak.- uśmiechnął się przyjaźnie.
 - Widzę, że ty też na zakupach.
 - No, przyszłaś tu na nogach?
 - Mam sporego kaca nie wsiadłabym za kierownicę.
 - Ja nie mam więc cię podrzucę.
 - Nie chciałabym robić problemu.- powiedziała wkładając produkty na taśmę.
 - To żaden problem, jadę właśnie do was.
 - No to ok. 
Zapakowała zakupy do toreb, którą zaraz zabrał jej piłkarz i zaprowadził ją do swojego Porsche Carrera. Samochód w środku, jak i na zewnątrz wyglądał bardzo przyzwoicie jak na tak bogatego chłopaka przystało. Usiadła na skórzanych siedzeniach. W środku było czuć przyjemny zapach drogiej wody kolońskiej. Chłopak odpalił silnik i włączył radio.
 - Na ile przyjechaliście?.- zapytał po chwili ciszy.
 - Na dwa tygodnie.
 - Długo znasz Roberta ?
 - Trochę już będzie. - uśmiechnęła się.- A ty od jak dawna grasz w Dortmundzie?
 - Nie dawno przeszedłem z Borussii Mönchengladbach.
 - I jak ci się gra w Dortmundzie ?
 - Świetnie, wszyscy traktują mnie jak członka rodziny.
 - Rodziny ?- zdziwiła się.
 - No tak, wszyscy są tam jak rodzina.
  Już nic nie powiedziała, bo dojechali na miejsce. Chłopak otworzył jej drzwi na co ona zareagowała uśmiechem i słodkim  " Dziękuję.". 
 - Gdzie byłaś ?- dobiegł ją głos Szczęsnego, który jak zawsze się martwił.
 - W sklepie, nie zauważyliście, że lodówka jest pusta ?.
 - No nie zbyt.- tym razem głos zabrał Lewandowski. - Marco, dobrze że jesteś.
 - Wiem. - zaśmiał się Niemiec.
 - Ja idę zrobić obiad.
   Dziewczyna już miała zaplanowane co poda na obiad. 
 - Marco zostaniesz na obiedzie?.- uśmiechnęła się życzliwie.
 - Nie chce robić problemu.
 - Przecież to nie problem, no to pasuje wam Lasagne z kurczakiem ?.
 - Pewnie.- odpowiedzieli równocześnie.
*
   Obudził się po piętnastej, musiał iść poinformować trenera o tym, że wrócił i jest gotowy do treningów. Zaparkował swój samochód po stadionem. Doskonale wiedział, że trener tam będzie.
 - Dzień Dobry trenerze.
 - Leitner ? Już wróciłeś z urlopu ?.
 - Tak. Mógłbym wrócić do treningów ?.
 - Pewnie, brakowało nam ciebie.- powiedział z uśmiechem.
  Mężczyźni długo rozmawiali na temat młodego Niemca. Skończyli dopiero po siedemnastej,  po czym Mortiz udał się do domu.
 - Hej kochanie już jestem.
 - Hej, zgadnij kto przyszedł- przywitała go uśmiechnięta od ucha do ucha Lisa.
 - Kto ?- ucałował ją w czoło.
 - Wojtek, Adrianna i Pati. Zatrzymali się u Roberta.
 - To fajnie idziemy ich odwiedzić?.
 - Dobrze, zjedz obiad a ja się przebiorę.
  Chłopak przystał na taką propozycje. Musiał przyznać, że jego ukochana gotowała bardzo dobrze. Dlatego tym,  też skradła jego serce, oczywiście również urodą i poczuciem humoru, ale przede wszystkim gotowaniem. Gdy blondynka była już gotowa pojechali w stronę domu przyjaciela. Po części bał się tego spotkania, ucieszył się, że znowu będzie mógł ją zobaczyć. Stęsknił się za nią, wiedział, że źle postąpił. Chciałby to naprawić lecz nie mógł, wiedział że ona mu nie wybaczy..
   
  
________________________________________________________
Mamy piątkę ;* 
  Borussia dzisiaj nieźle rozbiła Werder 5:1 Bramki strzelili Lewy x2 , Mychitarian x2 Friedrich :*  
 Chciałabym was jeszcze poinformować o tym, że spadła znaczna ilość wyświetleń i chyba zawieszę na chwile bloga..:/ Wybaczcie moje kochane :( Martwi mnie to ! :/ 
Do zobaczenia w Sobotę ! ;*



-Odszedł.
-Tak zwyczajnie?.
-Nie, kurwa z efektami specjalnymi.!♥







   
   

6 komentarzy:

  1. Proszę, nie zawieszaj bloga! Jest świetny. :D
    Rozdział cudny. ;D Czekam na nn <33
    Pozdrawiam :*

    Zapraszam do mnie: http://she-loves-the-heart-not-the-eyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę nie zawieszaj. Swietny rozdział. Czekam na next. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga i bardzo się cieszę, że będziesz częściej na niego zaglądać :) Nadrobiłam wszystkie rozdziały na Twoim blogu i bardzo mi się podobają :) Zwłaszcza to jak się przebrali za policjantów ;D Fajnie piszesz i mam nadzieje, że nie będziesz zawieszać bloga :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział i blog :)
    Nie zawieszaj bloga! :c

    w wolnej chwili ZAPRASZAM <3
    http://mercedesycristiano.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Proszę cię nie zawieszaj. Jestem podekscytowana i nie mogę przestać. Po prostu KOCHAM.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://borussssssia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowiadanie jest świetne, nie możesz zawiesić. czekam na więcej. pozdrawiam i zapraszam do siebie na :
    sport-aktywnosc-lifestyle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń