sobota, 25 stycznia 2014

Trzeci.

Wstałam i ubrałam się,dzisiaj mamy plan spotkać się z Kubą i Łukaszem.Adriana wpadła na genialny pomysł,który od razu mi się spodobał.Zeszłam na dół gdzie śniadanie przyrządzał Robert.Lekkie zdziwienie pojawiło się u mnie na twarzy,ale on to zignorował.
-Hej, jak się spało?-zapytał kładąc kanapki na stół.
-Dobrze,Robert a powiedziałeś Kubie i Łukaszowi,że przyjeżdżamy?
-Nie.Wy im to powiecie-uśmiechnął się cwaniacko.
-No i już nawet wiem jak -odwzajemniłam gest.
Zajadaliśmy się śniadaniem,rozmawiając przy tym.Robert poszedł otworzyć drzwi, w progu przywitał się z jakimś Niemcem,nie poznałam na początku z głosu,ale gdy się zjawił w progu rzuciłam się mu na szyję.
-A co ty tu robisz ?
-Przyszedłem na chwile do Roberta nie wiedziałem że tu jesteś.
-Jak ja ciebie dawno nie widziałam.
-No sporo minęło,a ty nawet nie zadzwonisz i nie pogadasz.
-No wiesz,miałam dużo na głowie.
-Rozumiem,jesteś tu z Wojtkiem i Adą?
-No,ale jeszcze śpią-uśmiechnęłam się.
-Nowość..-zaśmiał się.
-Dobra chłopaki tylko wam to powiemy i słuchać...-zaczęłam im opowiadać nasz plan.-[...], ale nikomu ani słowa rozumiecie ?.
-Pewnie.-Nie mogli wydusić nic ze śmiechu.
-Ku.wa Szczęsny ! -usłyszałam głos Ady.-Zabije cię matole,co ty sobie wyobrażasz.?-krzyczała.
Wbiegli oboje do kuchni,ten widok był nie do opisania,Ada cała mokra a Wojtek się tylko śmiał.Uderzała go  pięściami i zaczęła się śmiać,my także tarzaliśmy się ze śmiechu.-Idę się ubrać.
-Trzeba wysuszyć pościel.-oznajmił.
-Bo..?-zaśmiałam się.
-Zabrałem wiaderko,które leżało w łazience i pomyślałem 'Ada na pewno jeszcze śpi,obleje ją 'no i tak zrobiłem-skończył opowiadać.-A i po drodze trochę rozlałem.
-Szczęsny frajerze ! -Lewandowski podniósł się z krzesła i poszedł sprawdzić.
-No co ? ciężkie było.-z uśmiechem patrzył na gościa.-Dawno cię nie widziałem,jak żyjesz ?-przywitał się.
-Po staremu,nic się nie zmieniło.
-Szczęsny obiecuję ci że jeszcze się na tobie odegram.-wparowała Adriana.
-Nie gadaj już tyle tylko zjedz -włożył jej do ust kanapkę.
-Hummels ? Czeeeść.-przytuliła go.
-Siema mała,słyszałem ten twój genialny plan,masz głowę do tych spraw..-uśmiechnął się.
-Wieem,dzisiaj go realizujemy.-zaśmiała się.-Masz już stroje ?.
-Nie przecież zaraz idziemy razem.-odpowiedziałam.
-Spoko tylko coś zjem,umieram z głodu.
-Po wodzie na pewno -zaśmiał się Wojtek za co blondynka skarciła go wzrokiem.
-Ej spóźnimy się.-zawołał Robert.
-Racja..,pa..Nie mogę się doczekać.-uśmiechnął się i poszedł.

*****

Stroje kupione,my ubrane i idziemy na trening Borussii.Robert dał Wojtkowi  samochód, muszą być naprawdę dobrymi przyjaciółmi.Auto jest śliczne,a Wojtek nie jest specjalnie uzdolniony do jazdy samochodem.Po 20 minutach byliśmy na miejscu.Przed wejściem zatrzymali nas ochroniarze.
-Policja proszę nas wpuścić.-powiedziałam i pokazałam odznakę.
Ochroniarze popatrzyli po sobie,uśmiechnęli się i nas wpuścili.Idąc na murawę nie mogliśmy powstrzymać się od śmiechu.
-Ej ale zachowajcie powagę-powiedziała Pati.
-Dzień dobry Policja.-powiedziałam gdy już doszliśmy.
-Dzień dobry,ale o co chodzi ?-zapytał mężczyzna w wieku 43-47 lat.
-My po Pana Łukasz Piszczka i Jakuba Błaszczykowskiego.
Mężczyzna zrobił wielkie oczy a po chwili zawołał swoich piłkarzy.
-Tak?-zapytał Jakub.
-Pan Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek?
-Tak ale o co chodzi ?.
-Pójdą panowie z nami.-założyliśmy kajdanki Wojtek z Patrycją wychodzili z nimi,a ja zostałam na chwilę.Kontem oka patrzyłam na Hummels'a i Lewandowskiego nie mogli opanować śmiechu.
-Proszę powiedzieć co się stało ?.
-Na tym etapie nie możemy nic powiedzieć do widzenia.
-Do widzenia.


___________________________________________________________
Jak myślicie co będzie dalej ? ;*
Trochę krótki i niedopracowany bo blogger mi się wczoraj wyłączył całkowicie :/
Dziękuję za wcześniejsze komentarze ;*
Chciałabym jeszcze podziękować Jagodzie Piszczek ♥ Nie wiem czemu ale twój komentarz sprawił że uśmiech z twarzy mi nie schodził Dziękuję ;*
Pozdrawiam i do następnej Soboty ! ♥




środa, 15 stycznia 2014

Drugi.

      Poszłam na górę spakować się do wyjazdu.Wyjęłam z szafy zakurzoną walizkę.Po umyciu jej zaczęłam zapełniać ją swoimi rzeczami.Pokój wyglądał jak po tornadzie.Po 3 godzinach zakończyłam.Zeszłam na dół by zrobić sobie coś do jedzenia.Widok śpiącego Szczęsnego ,nie pozwolił mi się skupić na posiłku,więc musiałam zrobić mu psikusa.Wyjęłam z szafki kuchennej bitą śmietanę,dołączyła do mnie Patrycja.Wyjęła kamerę i włączyła ją.Ja na rękę naszego śpiocha nałożyłam wcześnie zabraną rzecz z kuchni.Wyjęłam piórko i łaskotałam go po nosie,Patrycja nadal nas kręciła.Wojtek podrapał się po nosie i.. i nic ..nadal spał.Obie zaczęłyśmy się cicho śmiać.Wtedy mój brzuch się odezwał.
-Chodź zjemy coś.
-Dobra
Wchodząc do pomieszczenia nie mogłam pohamować śmiechu,zresztą Pati również.
-Powiedz że to nagrałaś?-zapytałam nadal przez śmiech.
-Co do sekundy.-uśmiechnęła się.
-Ale on ma twardy sen.
-Dokładnie chyba nie spał w nocy-poruszyła znacząco brwiami.
-Ej no faktycznie poszedł na imprezę do Aarona,to co wtedy ty się z nim pokłóciłaś o telefon.
-Pamiętam i przez tą kłótnię nie poszłam na imprezę a ty razem ze mną.
-Nie chciałam żebyś została sama,a po za tym jakbym poszła płakałabyś nad tym że Aaron się z kimś zabawia.-uśmiechnęłam się.
-Co ty gadasz ja i on to tylko przyjaciele.
-Taak wy przyjaciele ,tylko czekać na oświadczyny i dzieci.
-Weź,jak ty coś powiesz to głowa mała.
-Ale powiedz mi czy to nie prawda?.
-Może masz trochę racji z tym że mi się podoba,ale on nic do mnie nie czuje.
-O czym rozmawiacie?-zapytał zaspany Wojtek.
-O tym jak do twarzy ci w białym-śmiałyśmy się obie
-Źle się czujecie czy co?-zapytał uśmiechając się.
-Właśnie wręcz przeciwnie,czujemy się świetnie.
-Co ja mam na twarzy ?-zapytał.
-Domyśl się.
-Ale..Eh.. zresztą nie ważne.
-Nie ma sprawy..-uśmiechnęła się Pati.
-No a mi co zrobiłyście do jedzenia.
-Nic ale możesz po nas pozmywać.
Wyszłyśmy z mieszkania i postanowiłyśmy wybrać się na zakupy do galerii.Oczywiście nie ominęły nas korki.Do centrum handlowego dojechałyśmy w 30 minut.Chodziłyśmy po różnych sklepach.Po kilku godzinnej wędrówce w tą i w tamtą, zmęczone wróciłyśmy do domu.
-Gdzie wy tyle byłyście,zaraz mamy lot.-krzyczał zły Wojtek.
-Spokojnie, jesteśmy już spakowane tylko się przebierzemy i możemy wychodzić.
-Ale pośpieszcie się.
Ubrani ruszyliśmy na lotnisko.Zawieźli nas Ramsey i Arteta. Zrobiliśmy sobie kilka zdjęć . Pożegnaliśmy się z nimi,co prawda jedziemy na 2 tygodnie ,ale chłopaki powiedzieli że bez nas te kilkanaście dni będą nudne i jak to oni musieli zrobić przypał.Płakali i śmiali się na przemian,uznaliśmy wszyscy że ich nie znamy,obrazili się i pojechali.Wreszcie weszliśmy na pokład samolotu.


  Kilka godzin później.

  Lot minął nam szybko i bez żadnych problemów.Wojtek się na chwilę zdrzemnął i nie mogłyśmy tego nie wykorzystać.Z mojej torby wyciągnęłam marker i dorobiłyśmy mu wąsy.Wysiadając z samolotu rozglądałam się za Lewandowskim, który miał po nas przyjechać.Zauważyłam go dopiero po 5 minutach "szukania".Uśmiechnął się w naszą stronę. Rzuciłam się na niego,bo dawno go nie widziałam i stęskniłam się za nim.
Po chwili dołączył do nas Wojtek z walizkami.Robert nie mógł opanować śmiechu.Nareszcie weszliśmy do samochodu Lewego.Nie mogłam się doczekać aż wezmę ciepłą kąpiel i położę się spać.
 Gdy dojechaliśmy zdziwiłam się,piłkarz kupił sobie nową willę.Byłam nią oczarowana.Co jak co ale Robert Lewandowski potrafi wybrać śliczny dom.

Weszliśmy do środka,za nami Wojtek ze wszystkimi bagażami.Pierwsze co pomyślałam -pokaż mi mój pokój chce już się położyć i zasnąć jak niemowlak.
-Robert pokażesz mi mój pokój jestem wykończona i chciałabym iść się położyć spać.
-Oczywiście -uśmiechnął się i zaczął prowadzić mnie na górę do pokoju gościnnego.
-Dziękuję.-powiedziałam gdy weszłam do środka.
-Nie ma za co.Tam masz jeszcze łazienkę-wskazał na drzwi po lewej.-No to Dobranoc.-uśmiechnął się i zamknął za sobą drzwi.
-Dobranoc-Powiedziałam cicho gdy drzwi już były zamknięte.
Z walizki wyjęłam kosmetyczkę i poszłam się kąpać.Po relaksującej kąpieli odpłynęłam do krainy Morfeusza.



______________________________________________________
No to tak.. Mam parę spraw do was ;P
1) Nie wiem czy pisać długie czy krótkie rozdziały..od was zależy czy chcecie dłuższe czy krótkie. ;)
2)Podawać wam czasami pokoje,ubrania itd.?Żeby wam się lepiej wyobrażało.(Ja osobiście lubię takie rzeczy w opowiadaniach bo mogę sobie daną rzecz wyobrazić )
3)Jak czytasz tego bloga to zaobserwuj będzie mi milej.
No i już nie zanudzam ...myślę że rozdział się podoba :)
A i chciałam podziękować za wcześniejsze komentarze.. ;*
A tak z innej beczki ;3 Lubicie piłkę ręczną ? Ja bardzo ! :*
Polska wczoraj pokonała Rosję ! ♥
A Francja Serbię i dzięki nim wychodzimy z 2 pkt ! *-*
SZMAL NAJLEPSZY BRAMKARZ ŚWIATA ! ♥


Pozdrawiam.♥ Do następnej Soboty ;)










sobota, 11 stycznia 2014

Pierwszy.

[...] i słuchał, wreszcie gdy dziewczyna skończyła,ze łzami w oczach przytulił ją i cicho mówił 'przepraszam'.Zabrał ją do domu jej prawdziwego domu.Nie wiedział, że córka ma taki sam nałóg jaki on miał kilka lat temu.

kilka miesięcy później.

Szpitalne łóżko,zapłakany ojciec, tłum lekarzy z pielęgniarkami i ona.Przedawkowała, leży teraz w śpiączce nie wiadomo czy się obudzi a ojciec?Ojciec nie chce jej stracić.Codziennie od rana do nocy przychodził do niej .Po paru dniach dziewczyny organizm nie wytrzymał i zmarła w nocy..."-odłożyła gazetę.-Ciekawe koleś najpierw stracił żonę a potem córkę..
-Córkę stracił na własne życzenie..-położyłam śniadanie na stół.
-No masz rację,ale wydaje mi się że go to przerosło.
-Ale przecież czytałaś jak się zachował,po prostu nie chciał dziecka wychowywać a jak było już prawie dorosłe to się zjawił i skończmy ten temat.
-O czym tak dyskutujecie ? -Zapytał Wojtek wchodząc do kuchni.
-O niczym ważnym.Chcesz naleśniki ?.
-Jeszcze pytasz?.Jasne.-usiadł na swoim miejscu.
Dokończyliśmy nasze śniadanie i pojechałyśmy obie na trening Wojtka. Krótka pogawędka z Aaronem nie obyło się bez kłótni o jakąś głupią rzecz.Trening trwał 3,5 godziny, po nim Wojtuś musiał odpowiedzieć na kilka pytań dziennikarz.Takie życie piłkarza. Dziennikarze zadawali różne pytania,nawet padło takie czy pojedzie odwiedzić Roberta Lewandowskiego w Dortmundzie.I kolejna godzina zleciała.Gdy wywiad się zakończył cieszyłam się jak głupia,nie miałam ochoty siedzieć i wciąż słuchać tego samego.Porobiłam z Patrycją kilka wideo,uwielbiam filmować i robić zdjęcia tak samo jak pozować.
Podszedł do nas Arteta.
-Hej to o której wyjeżdżacie ?
-Gdzie niby ?-Patrycja odpowiedziała pytaniem.
-Do Niemiec jedziecie z Wojtkiem jutro.-odpowiedział zdziwiony.-Ej stary nie powiedziałeś im ? - Zapytał gdy ten podszedł do nas po skończonym wywiadzie.
-Głupku miałem im to powiedzieć w domu..-nie ukrywał oburzenia.
-Nie obrażaj go.., dlaczego dopiero w domu chciałeś nam to powiedzieć ?
-No bo chciałem wam zrobić niespodziankę-pokazał swoje śnieżno białe ząbki.
-No to ci nie wyszło ..-zaśmiał się Mikki.
-Przez ciebie.-Pokazał mu język.-Idziemy coś zjeść ?-zapytał po chwili.
-No chodźmy zgłodniałam.
-No to w drogę.
Ruszyliśmy w stronę najbliżej restauracji,Wojtek jak to Wojtek był takim leniem że nie potrafił zrobić jedzenia w domu.Zawsze robiłyśmy je same.Weszliśmy do nawet ładnego budynku.Nigdy tu nie byłam,maiłam szanse zrobić to dziś.Po skończonym posiłku ruszyliśmy do domu spakować się na wyjazd do Niemiec!.Myślę że pojedziemy do 3 Polaków z Borussii Dortmund.Szczerze dawno ich nie widziałam,powinno to być udane i miłe spotkanie.Zawsze ich oglądałam w telewizji i po wygranym meczu dzwoniłam z Patrycją i gratulowałyśmy im.Gdy weszłyśmy do naszego mieszkania Wojtek ułożył się wygodnie na kanapie przyglądając się nam.
-No co ? -zapytał.
-Nie nic..
-Mogłeś nam wcześniej powiedzieć..-powiedziała Patrycja.
-Mogłem, ale nie chciałem -pokazał język.
-Ja idę się spakować.-oznajmiłam i ruszyłam szybkim krokiem na górę.



__________________________________________________________
Myślę że was zaskoczyłam :P Od początku miałam taki pomysł że prolog zrobię taki artykuł w gazecie a potem napiszę że 2 główna bohaterka go czyta :) Mam nadzieję że się wam podoba ;**
Pozdrawiam i do następnej Soboty :P
Awww.. stare ale jare :* ♥♥








poniedziałek, 6 stycznia 2014

Prolog.

 19 listopada 1994 r. Polska

Połowa listopada już minęła,a na świat przyszła dziewczynka. Młodzi rodzice byli bardzo szczęśliwi,wreszcie doczekali się narodzin ich pierwszego i prawdopodobnie ostatniego dziecka.Przy porodzie pojawiły się komplikacje.Po dwutygodniowym zmaganiu się z chorobą kobieta zmarła.Niczemu winne dziecko stawało się obrzydzeniem dla Ojca,nie mógł na nie patrzeć.Dziecko stawało się nie potrzebne dla niego.Nie cieszyło go tak bardzo jak przy narodzinach.Zaniedbana dziewczynka często nie miała co jeść.Mężczyzna wpadał w nałogi i coraz to większe kłopoty,przyszła opieka społeczna dziecko zabrali ze sobą,a Ojca za kratki.

15 Maj 2004 r.

Dziewczynka rosła bardzo szybko.Jak na dziecko wychowujące się w sierocińcu była miła,spokojna i grzeczna.Zawsze uśmiechnięta,nawet wtedy gdy nie miała z kim pogadać,pozory mylą.Wieczorami siadała na parapecie,przytulając ukochanego misia,którego dostała od taty i płakała,zawsze płakała.Miała 10 lat,ale bardzo dużo już rozumiała.Zawsze czekała na kogoś kto przyjdzie i powie 'Jesteśmy twoją nową rodziną,nie damy cię skrzywdzić '.Zawsze się jednak tylko łudziła.

20 Lipiec 2010 r.

Lata mijały dziewczyna była coraz starsza,w wieku 15 lat zaczęła wchodzić w okres buntu, biła młodsze dzieci,zabierała im pieniądze.Była zatrzymywana przez policję. Wpadła również w nałóg miano wicie ćpała.W wieku 16 lat uspokoiła się trochę,ale nadal ćpała.

14 Października 2011 r.

Rok później,gdy dziewczyna była już prawie dorosła,przyszedł on..Ten przez którego tu trafiła.Miała do niego żal że ją tu zostawił...
Krzyczała,przeklinała  on ze spokojem stał i słuchał co ma mu do powiedzenia.

----------------------------------
Mamy prolog,przepraszam was bardzo za to że zostawiłam tamte blogi i założyłam nowe konto.Nie miałam siły prowadzić tamtych blogów nie wiem czemu może dlatego że pomysł szybko zgasł mam nadzieje że prolog wam się podoba.Pozdrawiam.