~ I jeśli kiedykolwiek za mną zatęsknisz,
Pamiętaj, to Ty odsunąłeś mnie na bok ~
Dojechali na miejsce, chłopak jak na dżentelmena przystało otworzył drzwi swojej ukochanej. Zadzwonili dzwonkiem i po kilku sekundach w progu zobaczyli gospodarza. Uśmiechnął się i gestem ręki wpuścił ich do pomieszczenia. Z kuchni wydobywały się zapachy kolacji, którą można było się domyślić przygotowywała Anna wraz z przyjaciółkami z Londynu. Chłopak przywitał się z Wojtkiem i zapoznał z nim swoją dziewczynę. Ruszył w stronę kuchni by przywitać się z dziewczynami.
- Hej nie przeszkadzam ?.
- Oczywiście, że nie siadaj.- uśmiechnęła się do niego Anna.
- Co takie dobrego robicie ?.
- Sałatkę z grillowanym bakłażanem.- głos zabrała blondynka.
- Zostaniesz na kolacji ?.
- Pewnie tylko jest jeszcze Lisa.
- Dla niej też starczy.
Po zjedzonej kolacji przyjaciele ustalili, że wybiorą się na imprezę. Moritz razem z dziewczyną udali się do swojego mieszkania by się przygotować. Robert zadzwonił po kilku kolegów, którzy chętnie się zgodzili. Dziewczyny po długim strojeniu się w garderobie, wyszły. Patrycja ubrana była w czarną, krótką sukienkę do tego w taki sam kolor miała buty na koturnie i skórzaną kurtkę. Anna postawiła na białą sukienkę z koronką, czarne sandałki do tego czarną kopertówkę. Adrianna ubrała czarną sukienkę z zamkiem z przodu i czarne, wysokie szpilki z paskiem. Brunet był oczarowany wyglądem dziewczyn, lecz nie powiedział tego w prost, wiedział jakie będą tego konsekwencje. Wojtek natomiast nie miał takiego problemu i od razu wypowiedział jego ulubione słowa " Ale z was laski ". Wszyscy usiedli w samochodzie Roberta był to E Wolf Alpha 2.
Wszyscy znajomi z klubu Roberta znajdowali się już pod klubem czekając na zawsze spóźnionych, karateczki i piłkarza z numerem dziewięć na koszulce. Doczekali się ich po niecałych dwudziestu minutach. Z samochodu wysiadły uśmiechnięte dziewczyny wraz z Robertem i Wojtkiem.
- Przepraszamy za spóźnienie.- uśmiechnęła się przyszła pani Lewandowska.
- Przyzwyczailiśmy się. - zaśmiał się Marco.
- Oj tam, przecież nie zawsze się spóźniamy.
- Oj zawsze..- zachichotali wszyscy.
- Wchodzimy czy będziemy tu tak sterczeć i gadać o tym jak często się spóźniacie?.
- Patrycja spokojnie zdążysz się napić. - wszyscy zaczęli się śmiać po wypowiedzi Wojtka.
- Powiedział co wiedział.- prychnęła.
- Ej, ale może faktycznie wejdziemy bo jest trochę zimno.- zadrżała Ada.
- Przytule cię i będzie dobrze.
- Dzięki Mats, nie będzie to potrzebne.
- O Matsiu kobieta dała ci kosza?.
- No jak widzisz Kuba..
- Ej Hummels nie smuć się idziemy się napić.
- No to na co czekamy?. - na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech.- Chodź Ada.- wziął dziewczynę pod ramię i weszli do klubu.
Muzyka grała głośno, wszystkim udzielała się taka atmosfera, zwłaszcza Wojtkowi, który od razu gdy wszedł do klubu ruszył na tak zwane " łowy ". Reszta poszła do baru zamówić drinki. Gdy napoje były gotowe usiedli razem przy jednym stoliku rozmawiając na przeróżne tematy.
- Ada obiecałaś mi coś..
- No dobra to chodź zamówimy jakieś i będę miała to z głowy.
- O Marco, chodź z nami, opowiesz mi o tej lasce, z którą właśnie tańczyłeś.
Lekko wstawiony Niemiec poszedł za kolegą z klubu i reprezentacji. Mats zamówił setkę wódki dla nas trojga i po wypiciu, gdzieś ubył z młodą dziewczyną.
- Napijesz się jeszcze ?
- Chętnie, ale czy ty nie masz już za dużo? - zaśmiała się, wołając barmana.
- Oj tam, oj tam jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
- Skoro tak mówisz.
Rozmawiali na prze różne tematy, w swoim towarzystwie czuli się tak jakby znali się od bardzo dawna. Chłopak bardzo się cieszył, że może porozmawiać o kimś kto w ostatnim czasie bardzo go zranił. Był odważnym, zadbanym, miłym, przystojnym mężczyzną, który od nie dawna nie miał z kim pogadać na temat ostatniej przykrej sprawy. Nie wiedział również, że dziewczyna z którą teraz rozmawia, także została zraniona. Również w najpodlejszy sposób jaki mógłby być. Nie chciała mu jednak powiedzieć, nie znała go prawie, nie mogła mu zaufać, mimo, że on jej już zaufał i wyrzucił z siebie to co leżało mu na sercu.
Impreza trwała w najlepsze, niestety musiała się kiedyś skończyć. Adrianna obiecała Marco, że wpadnie na trening Borussii, a on potem zabierze ją na kawę. Była zadowolona, że spotkała kolejnego miłego faceta w jej życiu i mogła utwierdzić się w przekonaniu, że nie wszyscy mężczyźni są jak świnie. Leżąc już w jej tymczasowym łóżku myślała o nim. Czuła, że zostaną dobrymi przyjaciółmi. Bała się tylko, że straci z nim kontakt, bo będzie musiała wracać do Londynu. Długo myślała, aż w końcu zasnęła.
Obudziły ją promienie, które padały na jej twarz. Uśmiechnęła się na samą myśl o spotkaniu z piłkarzem. Wstała obudzić Wojtka, spał jak zabity. Użyła swojego niezawodnego i niezmywalnego markera i namalowała mu wąsy. Po czym krzyknęła do ucha najgłośniej jak potrafiła.
- WSTAWAJ !!
- Boże, Ada posrało cię ? Dlaczego krzyczysz ?.
- Masz twardy sen.- uśmiechnęła się.
- A ty masz przesrane. - pogroził jej palcem i wyszedł z pokoju.
Trening skończyli po półtorej godzinie. Klopp uznał, że jego piłkarze nie nadają się już na nic i dał im spokój. Marco przebrał się szybko i poszedł z blondynką do najlepszej kawiarni w Dortmundzie.
- Ładnie tu.- uśmiechnęła się.
- Wiem, do brzydkiej bym cię nie zaprosił.
- Dzięki. - zaśmiali się oboje.
__________________________________________
Chciałam Was poinformować, że nie zawieszam bloga. Pomyślałam, że mnie denerwuje trochę to jak ktoś zawiesza bloga, który według mnie jest ciekawy. Myślę, że może mój się Wam chociaż trochę podoba więc głupie by to było z mojej strony..:/
Meczyk dzisiaj ! :3 Oczywiście wygrają nasze kochane pszczółki *-* ! <3
Kolejny za tydzień :3
Jeszcze coś ..xd Dacie radę uzbierać 10 komentarzy ? :P ;*
Pozdrawiam. ♥
Po zjedzonej kolacji przyjaciele ustalili, że wybiorą się na imprezę. Moritz razem z dziewczyną udali się do swojego mieszkania by się przygotować. Robert zadzwonił po kilku kolegów, którzy chętnie się zgodzili. Dziewczyny po długim strojeniu się w garderobie, wyszły. Patrycja ubrana była w czarną, krótką sukienkę do tego w taki sam kolor miała buty na koturnie i skórzaną kurtkę. Anna postawiła na białą sukienkę z koronką, czarne sandałki do tego czarną kopertówkę. Adrianna ubrała czarną sukienkę z zamkiem z przodu i czarne, wysokie szpilki z paskiem. Brunet był oczarowany wyglądem dziewczyn, lecz nie powiedział tego w prost, wiedział jakie będą tego konsekwencje. Wojtek natomiast nie miał takiego problemu i od razu wypowiedział jego ulubione słowa " Ale z was laski ". Wszyscy usiedli w samochodzie Roberta był to E Wolf Alpha 2.
Wszyscy znajomi z klubu Roberta znajdowali się już pod klubem czekając na zawsze spóźnionych, karateczki i piłkarza z numerem dziewięć na koszulce. Doczekali się ich po niecałych dwudziestu minutach. Z samochodu wysiadły uśmiechnięte dziewczyny wraz z Robertem i Wojtkiem.
- Przepraszamy za spóźnienie.- uśmiechnęła się przyszła pani Lewandowska.
- Przyzwyczailiśmy się. - zaśmiał się Marco.
- Oj tam, przecież nie zawsze się spóźniamy.
- Oj zawsze..- zachichotali wszyscy.
- Wchodzimy czy będziemy tu tak sterczeć i gadać o tym jak często się spóźniacie?.
- Patrycja spokojnie zdążysz się napić. - wszyscy zaczęli się śmiać po wypowiedzi Wojtka.
- Powiedział co wiedział.- prychnęła.
- Ej, ale może faktycznie wejdziemy bo jest trochę zimno.- zadrżała Ada.
- Przytule cię i będzie dobrze.
- Dzięki Mats, nie będzie to potrzebne.
- O Matsiu kobieta dała ci kosza?.
- No jak widzisz Kuba..
- Ej Hummels nie smuć się idziemy się napić.
- No to na co czekamy?. - na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech.- Chodź Ada.- wziął dziewczynę pod ramię i weszli do klubu.
Muzyka grała głośno, wszystkim udzielała się taka atmosfera, zwłaszcza Wojtkowi, który od razu gdy wszedł do klubu ruszył na tak zwane " łowy ". Reszta poszła do baru zamówić drinki. Gdy napoje były gotowe usiedli razem przy jednym stoliku rozmawiając na przeróżne tematy.
- Ada obiecałaś mi coś..
- No dobra to chodź zamówimy jakieś i będę miała to z głowy.
- O Marco, chodź z nami, opowiesz mi o tej lasce, z którą właśnie tańczyłeś.
Lekko wstawiony Niemiec poszedł za kolegą z klubu i reprezentacji. Mats zamówił setkę wódki dla nas trojga i po wypiciu, gdzieś ubył z młodą dziewczyną.
- Napijesz się jeszcze ?
- Chętnie, ale czy ty nie masz już za dużo? - zaśmiała się, wołając barmana.
- Oj tam, oj tam jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
- Skoro tak mówisz.
Rozmawiali na prze różne tematy, w swoim towarzystwie czuli się tak jakby znali się od bardzo dawna. Chłopak bardzo się cieszył, że może porozmawiać o kimś kto w ostatnim czasie bardzo go zranił. Był odważnym, zadbanym, miłym, przystojnym mężczyzną, który od nie dawna nie miał z kim pogadać na temat ostatniej przykrej sprawy. Nie wiedział również, że dziewczyna z którą teraz rozmawia, także została zraniona. Również w najpodlejszy sposób jaki mógłby być. Nie chciała mu jednak powiedzieć, nie znała go prawie, nie mogła mu zaufać, mimo, że on jej już zaufał i wyrzucił z siebie to co leżało mu na sercu.
Impreza trwała w najlepsze, niestety musiała się kiedyś skończyć. Adrianna obiecała Marco, że wpadnie na trening Borussii, a on potem zabierze ją na kawę. Była zadowolona, że spotkała kolejnego miłego faceta w jej życiu i mogła utwierdzić się w przekonaniu, że nie wszyscy mężczyźni są jak świnie. Leżąc już w jej tymczasowym łóżku myślała o nim. Czuła, że zostaną dobrymi przyjaciółmi. Bała się tylko, że straci z nim kontakt, bo będzie musiała wracać do Londynu. Długo myślała, aż w końcu zasnęła.
Obudziły ją promienie, które padały na jej twarz. Uśmiechnęła się na samą myśl o spotkaniu z piłkarzem. Wstała obudzić Wojtka, spał jak zabity. Użyła swojego niezawodnego i niezmywalnego markera i namalowała mu wąsy. Po czym krzyknęła do ucha najgłośniej jak potrafiła.
- WSTAWAJ !!
- Boże, Ada posrało cię ? Dlaczego krzyczysz ?.
- Masz twardy sen.- uśmiechnęła się.
- A ty masz przesrane. - pogroził jej palcem i wyszedł z pokoju.
Trening skończyli po półtorej godzinie. Klopp uznał, że jego piłkarze nie nadają się już na nic i dał im spokój. Marco przebrał się szybko i poszedł z blondynką do najlepszej kawiarni w Dortmundzie.
- Ładnie tu.- uśmiechnęła się.
- Wiem, do brzydkiej bym cię nie zaprosił.
- Dzięki. - zaśmiali się oboje.
__________________________________________
Chciałam Was poinformować, że nie zawieszam bloga. Pomyślałam, że mnie denerwuje trochę to jak ktoś zawiesza bloga, który według mnie jest ciekawy. Myślę, że może mój się Wam chociaż trochę podoba więc głupie by to było z mojej strony..:/
Meczyk dzisiaj ! :3 Oczywiście wygrają nasze kochane pszczółki *-* ! <3
Kolejny za tydzień :3
Jeszcze coś ..xd Dacie radę uzbierać 10 komentarzy ? :P ;*
Pozdrawiam. ♥
- Chodź, musimy pielęgnować te durne marzenia.
- Czy one rosną?
- Nie mała. One się spełniają. ♥